(zdjęcie pochodzi z portalu zaczytani.pl)
Autor: Nina Reichter
Tytuł: Ostatnia spowiedź (Letzte Beichte - Ostatnia spowiedź #1)
Gatunek: Powieść młodzieżowa, romans
Wydawnictwo: Novae Rres
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 375
Ocena: 10/10
"Mówią, że tylko raz można przeżyć miłość. Tylko raz coś zrywa cię do biegu, każe gnać przed siebie, choćbyś nie widział wtedy początku i końca."
Każdy z nas ma swojego idola, każdy z nas marzy o tym, by kiedyś spotkać swojego ulubieńca. Co niektórzy na pewno wyobrażali sobie, jakby to było być dla niego, bądź dla niej, tą jedyną, najważniejszą osobą. A gdyby dano nam szansę, czy skorzystalibyśmy z niej? Czy chcielibyśmy poczuć, jak kocha ten, którego kochają tysiące? Taka okazja nadarza się Ally Hanningan, młodej Amerykance, która na lotnisku spotyka tajemniczego chłopaka, który przedstawia się jej jako Bradin Heile. Jednak nie mówi prawdy. W rzeczywistości to Bradin Rothfeld, dziewiętnastoletni lider niemieckiego zespołu Bitter Grace, ulubieniec całej Europy, gotowy do podbicia Stanów. Dziewczyna jednak go nie rozpoznaje. Spędzają razem kilka cudownych godzin, a gdy nadchodzi czas rozstania, oboje wiedzą, że już więcej nie będą mogli się spotkać. Ally trwa bowiem w dziwnym związku, z mężczyzną wybranym przez jej matkę, którego tak naprawdę nie kocha. Brade zaś ma zapisane w kontrakcie, że paparazzi nie mogą go przyłapać z żadną kobietą. Jednak młody wokalista łamie wszelkie zasady i dzięki licznym znajomościom odnajduje adres i numer telefonu Amerykanki. Tak zaczyna się historia o miłości w świecie show-biznesu. Miłości pełnej poświęceń... niepowodzeń... rozczarowań. Czy uczuciu łączącemu dwojga ludzi z różnych światów uda się przetrwać?
"Czasami w życiu zdarzają się rzeczy,
których zupełnie się nie spodziewamy. Zdarzą się, a potem już nic nie
jest takie samo. I nie będzie. Na pewno wam też kiedyś coś takiego się
zdarzyło. Mnie - ostatnio. Zupełnie przypadkowo na mojej drodze stanął
ktoś, kto oświetlił mój dzień niezwykłą iskierką radości."
Odkąd po raz pierwszy usłyszałam o Ostatniej spowiedzi, wiedziałam, że musi znaleźć się na mojej półce. Historie o gwiazdach rocka to coś idealnie wpasowującego się w moje gusta. A kiedy dowiedziałam się, że losy Bradina i Ally pierwotnie opisane były na blogu w formie fanficku, moje zainteresowanie jeszcze bardziej wzrosło. Sama piszę opowiadania o swoich idolach i w powieści Niny Reichter udało mi się dostrzec cząstkę swojego stylu. Tyle, że jej udało się stworzyć historię idealną. Historię, która poruszyła mnie i wciągnęła od pierwszego zdania. Bohaterowie, prawdziwi, z krwi i kości, z prawdziwymi problemami. Ally, której historia mogła wydarzyć się naprawdę, gdzieś koło nas, drobna, krucha dziewczyna, która potrzebowała miłości. Akurat z nią nie potrafiłam się zbytnio utożsamić, ale były momenty, w których zdołałam ją naprawdę polubić. Bradin, wrażliwy rockman, kochający z całych sił, zdolny do wszystkiego w imię miłości... Zdecydowanie stał się moją ulubioną postacią. Wszystkie jego gesty miłości, szczególnie moment, gdy układał Ally do snu przez telefon, przyprawiły mnie o szybsze bicie serca. I Tom, nieco irytujący, ale solidarny z bratem playboy. Z tego, co zdążyłam zauważyć, to on jest faworytem większości czytelniczek, więc ja należę chyba do mniejszości... Nie ukrywam jednak, że jego odzywki nieraz powodowały u mnie salwy śmiechu. Ach, zazdroszczę Bradinowi takiego brata! Oprócz tego, cała książka to zbiór wartościowych, mądrych cytatów, pasujących idealnie do wielu sytuacji. Autorka idealnie maluje słowami, tka splątaną sieć zdarzeń, gestów. Jej styl balansuje pomiędzy zwykłymi, codziennymi wyrażeniami, a cudownym poetyzmem. Właściwie... Nie mam się do czego przyczepić. Brawa.
"Wiesz co? Piszą, że jesteś zupełnie niesamowity. Myślałam, że to przesada. Ale teraz widzę, że chyba mieli rację."
Być może posądzicie mnie o bluźnierstwo, ale muszę stwierdzić fakt - Trzy metry nad niebem, Pięćdziesiąt twarzy Greya (nie czytałam! ^u^), wszystkie inne powieści będące typowymi młodzieżowymi romansami, a nawet niektóre paranormal romance mogą się schować, bowiem książka Niny Reichter bije je na głowę. Jeśli miałam jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, wszystkie rozwiało zaskakujące i poruszające zakończenie (mam głupią nadzieję, że to nieprawda, a moje domysły okażą się fałszywe...). Wciąż mam je w głowie. I nie tylko je. Wciąż mam w głowie te setki zdań i tysiące słów. I wiem, że szybko się ich stamtąd nie pozbędę.
***
Przepraszam, że tak długo.
Nie mogłam inaczej.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze.
Niedawno co ją przeczytałem i mimo, że nie czytuję takich powieści, to ta całkiem mi się spodobała :) Zakończenie bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńA myślałam, że mój brat jest jedynym chłopakiem, jakiego znam, który pochłonąłby tę powieść :)
UsuńTak, zupełnie się tego nie spodziewałam.
(TAKI JAKBY SPOILER!!!)
To znaczy, kiedy pojawiła się postać Pearl - były dwa wyjścia, albo Bradin albo Ally...
(KONIEC TAKIEGO JAKBY SPOILERA!!!)
Przyznam Ci rację, książka zasługuje na tak wysoką ocenę i wiele książek okrzykniętych bestselerami może się przy niej schować!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moją opinię ^u^
UsuńWszędzie spotykam się z recenzjami o tym tytule. Rzadko czytuję obyczajówki/romanse, a jeszcze jeśli jest na coś moda, to też odpuszczam. Ale do tej pory nie znudziłam się jeszcze recenjzami Ostatniej spowiedzi... Ciekawi mnie, co w niej takiego jest, że otrzymuje aż tak wysokie noty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Właśnie jeśli chodzi o typowe romanse, to czytam też naprawdę rzadko (wyjątkiem paranormale). Ale w Ostatniej Spowiedzi coś mnie urzekło, zaślepiło, nie pozwoliło dostrzec żadnych wad... Chyba to był Bradin :)
UsuńPo takiej recenzji nie sposób nie przeczytać "Ostatniej spowiedzi" :) W ogóle stała się ona ostatnio bardzo popularna, chyba nawet był dodruk egzemplarzy !?! :p Nie pozostaje mi nic innego jak zapoznać się z tą książką, która tak wszystkich zachwyca :) Właśnie mam ochotę na coś o takiej tematyce, bo ostatnio zaczytywałam się w fantastyce i teraz potrzebuje przerwy :p Ciekawy blog, będę odwiedzać :) Pozdrawiam serdecznie i jeżeli miałabyś ochotę i chwilę czasu to zapraszam do siebie :3
OdpowiedzUsuńTak, i jej popularność zaczęła się już dużo wcześniej, bowiem był to fanfick o Billu z Tokio Hotel. Ci, którzy szaleli wcześniej za Letzte Beichte, dziś szaleją za Ostatnią spowiedzią :)
UsuńDziękuję, również pozdrawiam i już zaglądam!
Co blog to widzę recenzję na temat tej książki. Widać po Twojej recenzji, że warto. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńMiałam ochotę na tę książkę, ale zaczyna mi przechodzić ta chęć na jej przeczytanie. ;) Opis brzmi jak typowe "onetowskie opowiadanie" pisane przez jakąś fankę, no a skoro wiadomo, że był to kiedyś fanfic o Billu z Tokio Hotel to wszystko jest jasne. :)
OdpowiedzUsuńAch, szkoda :(
UsuńZapewniam Cię, gdybym to znalazła gdzieś na blogu, byłoby to najlepsze "onetowskie opowiadanie" jakie istnieje :)
Miałam podobnie do Ciebie. Również kiedy po raz pierwszy spotkałam się z opisem tej książki, za cel najwyższy obrałam wejście w jej posiadanie. Niestety jestem nieco wolniejsza w działaniu od Ciebie i jeszcze nie zdążyłam jej ani kupić, ani przeczytać. To chyba oczywiste, że Twoja recenzja jedynie podsyciła moje pożądanie. ;)
OdpowiedzUsuńNa LC możesz uświadczyć na licznych wymianach ;)
UsuńMam nadzieję, że długo nie będziesz musiała czekać!
Powieść stoi na półce i czeka na swoje 5 minut chwały ^^. Już nie mogę się doczekać lektury! :3
OdpowiedzUsuńSzybciutko czytaj :)
UsuńWszyscy tak dobrze oceniają tę książkę, że aż chcę ją przeczytać, ale boję się, że nie sprosta moim wymaganiom. :c Pewnie prędzej czy później się za nią zabiorę, więc wszystko się okaże. ^^
OdpowiedzUsuńFaktycznie czasem można się zawieść ;) Ale będzie dobrze, zapewniam Cię (jednak na wszelki wypadek: jeśli Ci się nie spodoba, nie bij!)
UsuńRzeczywiście ostatnio pojawiło się dosyć dużo recenzji tej książki i mam nadzieję, że trafi ona w moje ręce, bo bardzo chce ją przeczytać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz miała okazję ją przeczytać :D
Usuń