Autor: Tahereh Mafi
Tytuł: Dotyk Julii (Shatter Me)
Gatunek: Fantastyka, antyutopia/dystopia
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Liczba stron: 332
Skreślenia, pominięcie znaków przestankowych oraz powtórzenia są celowe i zastosowane na wzór tych w książce.
"Księżyc jest lojalnym towarzyszem. Nigdy nie odchodzi. Zawsze jest na miejscu, przygląda się, oddany, widzi nas w naszych jasnych i ciemnych chwilach, nieustannie się zmienia, zupełnie jak my. Każdego dnia jest nową wersją samego siebie. Czasem słaby i wątły, innym razem silny i pełen światła. Księżyc rozumie, co to znaczy być człowiekiem. Niepewny. Samotny. Poorany kraterami niedoskonałości."
Jesteśmy tylko ludźmi. Śmiejemy się, ale i płaczemy. Kochamy, ale też cierpimy. Czasem czujemy się samotni odrzuceni niezrozumiani. Nie doceniamy samych siebie; wyszukujemy tylko słabości i wady. Rozpaczliwie potrzebujemy uwagi, czyjegoś d o t y k u pomocnej dłoni - ale sami tworzymy wokół siebie mur. Przestańmy. Wstańmy i znajdźmy w sobie odwagę. Zniszczmy ten mur, r o z t r z a s k a j m y g o. Nasze niedoskonałości są naszymi zaletami. Nasza kruchość i słabość to nasza siła.
Siedemnastoletnia Julia Ferrars też jest człowiekiem, choć lata wyzwisk prześladowań cierpień utwierdziły ją w przekonaniu, że jest potworem potworem potworem. Jej dotyk zabija. Owe przekleństwo Owy dar jest bardzo cenny dla złowrogiego Komitetu Odnowy, który przejął rządy nad światem zniszczonym przez człowieczą zawiść. Julia zostaje brutalnie wywleczona ze swojego domu i zamknięta w zakładzie dla obłąkanych jak ona. Spędza w celi 264 dni, w towarzystwie notatnika, uszkodzonego pióra i swoich myśli. Wtedy zostaje jej przydzielony współwięzień współlokator o błękitnych oczach. Wygląda tak znajomo tak znajomo tak znajomo. Od tej chwili, wszystko się zmienia. Julia, uwikłana w bieg wydarzeń, w których nie chce brać udziału, będzie musiała dokonać istotnych wyborów i zacząć walczyć nie tylko o miłość, ale i o własne życie.
"Spójrz na mnie - o to chciałabym cię poprosić. Porozmawiaj ze mną raz na jakiś czas. Znajdź lek na te łzy, bo naprawdę chciałabym odetchnąć. Choć raz w życiu."
O Dotyku Julii było swojego czasu naprawdę głośno. Zachwycano się okładką (moim zdaniem to cudeńko) i trailerem, ale nie wszystkim przypadła do gustu zawartość. Blogosfera podzieliła się na tych, którzy książkę zmieszali z błotem, i tych, którzy byli nią zachwyceni. W końcu i ja musiałam ją nabyć. Przeleżała trochę na mojej półce, zanim się za nią zabrałam. I muszę przyznać, że żałuję... iż stało się to tak późno, bo z ręką na sercu mogę przyznać - należę do tej drugiej grupy blogerów!
To, co urzekło mnie już od pierwszych stron, to styl, jakim posługuje się autorka. Jest wręcz magiczny. Pełno powtórzeń, kwiecistych metafor oraz skreśleń. Jest to bardzo interesujące rozwiązanie, z jakim się dotąd nie spotkałam. Idealnie oddaje to szaleństwo rozchwianie emocjonalne głównej bohaterki. A skoro już o Julii mowa, to ją również pokochałam. Pomimo swoich zabójczych umiejętności jest przepełniona dobrocią i wewnętrzną niewinnością oraz wolą walki. Jej siłą napędową są miłość oraz wściekłość. (Jeżeli to czytasz, napisz: blondas). Uczucia te są skierowane do dwóch mężczyzn, których spotyka na swojej drodze. Jednym z nich jest Adam, owy znajomy towarzysz niedoli, który wkrótce odkrywa przed nią szereg tajemnic i swoje ramiona. Drugi to Warner, młodzieniec sprawujący pieczę nad Sektorem 45, swoisty czarny charakter. Właściwie od początku wiadomo, którego z nich wybierze Julia, jednak pewne wydarzenia nieco mieszają i jej, i nam w głowie, a oba uczucia, które motywują ją do działania łączą się w jedno. Ja przyznam, że Adam śmiało mógłby dołączyć do kolekcji moich literackich sympatii. Nie powiem, że polubiłam Warnera, jednak jest świetnie wykreowaną postacią, którego z pewnością pokochają miłośniczki bad boy'ów. Pragnę jeszcze krótko wspomnieć o wątku antyutopijnym. Jest on bardziej zepchnięty na drugi plan, stanowi tło dla wszystkich wydarzeń. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych tomach zostanie nieco bardziej rozwinięty, bo nawet te krótkie wzmianki są naprawdę przerażające i, co najgorsze, prawdopodobne.
"N a d z i e j a jest kieszenią pełną możliwości. Trzymam je w dłoni."
Powieść Tahereh Mafi to moje pierwsze spotkanie z motywem śmiercionośnego dotyku, i mogę śmiało powiedzieć, że jak najbardziej udane. Co prawda, książce zarzuca się, że jest plagiatem X-Menów, a Julia określana jest mianem Mary-Sue, jednak ja słynnego filmu nie miałam okazji oglądać, a wyidealizowania głównej protagonistki nie zauważyłam. Chcę więc w tym miejscu, wszem i wobec oświadczyć, że Dotyk Julii to jedna z najlepszych powieści, jaką przeczytałam i nie będę obawiała się postawić jej na półce obok reszty antyutopii. Stawiam bez wahania i z uśmiechem dziesiątkę. A czy Wy dotkniecie Julii i poniesiecie konsekwencje?